29.01.2019
Rosyjski potentat diamentowy powraca do Zimbabwe
Grzegorz Miszkiel
Alrosa PJSC to jeden z największych na świecie koncernów zajmujących się poszukiwaniem, wydobyciem, przetwarzaniem i sprzedażą diamentów. Według doniesień, firma powraca do dotkniętego kryzysem Zimbabwe. Jest to jeden z najnowszych przykładów rozszerzenia rosyjskiej obecności w Afryce.
Władze firmy zadeklarowały, że firma będzie rozwijać nowe operacje wydobywcze przy wsparciu rządu w Harare. Zbiegło się to w czasie z wizytą prezydenta Zimbabwe, Emmersona Mnangagwa, który odwiedził Moskwę, aby pozyskać inwestycje dla swojego pogrążonego w gospodarczym kryzysie narodu. Podczas nieobecności Mnangagwy nasiliły się protesty przeciwko niegospodarności rządu. W wyniku zamieszek 5 osób zginęło, a 24 zostały ranne.Mnangagwa, który został prezydentem w 2017 roku, postrzega diamenty jako jeden ze sposobów na ożywienie przemysłu wydobywczego swojego kraju, który przez wiele lat borykał się z problemami pod rządami jego poprzednika, Roberta Mugabe. Rząd rozważa zniesienie zasady, która uniemożliwiła inwestorom zagranicznym posiadanie udziałów kontrolnych w kopalniach diamentów. Do 2023 roku Zimbabwe planuje rozwinąć produkcję do 12 milionów karatów rocznie, z 3,5 miliona w zeszłym roku.
Rosyjska nisza
Od Libii po Madagaskar Rosja wypracowała sobie w Afryce swego rodzaju niszę. Po części dokonała tego poprzez wzmocnienie sił zbrojnych w niestabilnych, ale potencjalnie bogatych państwach. Kreml sprawił, że poszczególne regiony stały się celem wysiłków mających na celu wzmocnienie pozycji geopolitycznej i otwarcie nowych rynków dla krajowych firm hamowanych sankcjami zachodnimi. Prezydent Władimir Putin gościć będzie w tym roku ponad 50 przywódców z kontynentu na pierwszym szczycie Rosja-Afryka.
"Staramy się wspierać Zimbabwe w rozwoju przemysłu wydobywczego zgodnie z najlepszymi praktykami w branży" - powiedział w oświadczeniu Sergey Ivanov, prezes Alrosy - „Nasi geolodzy i inżynierowie przybędą do Zimbabwe w ciągu najbliższego miesiąca, aby rozpocząć działalność.”
Pomimo bogactwa złóż, w Zimbabwe nie działa żaden znaczący globalny producent. Grupa Rio Tinto sprzedała swoje udziały w miejscowym projekcie w 2015 roku, a gigant wydobywczy De Beers opuścił kraj ponad dekadę temu. Alrosa zarzuciła działalność w roku 2016.
Produkcja diamentów Zimbabwe nurkuje w ostatnich latach na potęgę, odkąd łatwo dostępne złoża na rozległych polach diamentowych Marange zostały wyczerpane. Produkcja spadła o prawie 75 procent w ciągu ostatnich pięciu lat.
Górnictwo w Marange było również nieprzejrzyste. Po początkowych odkryciach cennych minerałów nastąpił napływ górników-rzemieślników prowadzonych przez grupy ściśle powiązane z firmami z Chin i RPA. Obrońcy praw człowieka oskarżyli wtedy Zimbabweńskie wojsko o przemyt klejnotów poza granice kraju, który spowodował dalsze pogorszenie stanu finansów państwa.
Pogarszająca się stale sytuacja gospodarcza kraju skłoniła rząd do podjęcia niepopularnych działań, w tym podwojenia podatków od benzyny, które sprawiły, że paliwo, którego niedobory stale się powtarzają, jest w Zimbabwe droższe niż gdziekolwiek indziej na świecie. W odpowiedzi, największy związek zawodowy rozpoczął strajk i wezwał do protestów.
Alrosa jak dotąd koncentrowała się głównie na rosyjskich złożach, chociaż jednym z jej atutów jest również duży udział w kopalni Catoca w Angoli, jednej z największych na świecie. Podczas gdy producenci tacy jak Petra Diamonds Ltd. i BHP Group już dawno przestali działać w Angoli, Alrosa planuje dalszą ekspansję w tym kraju.
Oczekuje się, że rosyjskie zasoby diamentów na już działających złożach zostaną w pełni wyczerpane do 2047 roku, powiedział minister zasobów naturalnych Dmitrij Kobylkin w wywiadzie dla Interfax w zeszłym miesiącu. Tak więc, równolegle do poszukiwań w swoim kraju, Alrosa musi rozglądać się w Afryce.
Na podst. Bloomberg
Zobacz także:
Artykuł nie został jeszcze oceniony.
Oceń artykuł:
0%
0.49%
