01.07.2020
W Abchazji brakuje pieniędzy
Mateusz Kubiak
W ostatnich tygodniach władze samozwańczej Abchazji kilkukrotnie informowały o poważnych problemach finansowych. Parapaństwo zmaga się zarówno ze skutkami gospodarczymi COVID-19, jak i z opóźnieniami w rosyjskim finansowaniu. W efekcie w czerwcu zapowiedziano, że większość pracowników sektora publicznego może nie otrzymać wynagrodzenia przez najbliższe dwa miesiące, a PKB parapaństwa skurczy się w 2020 r. przynajmniej o 10 proc..
17 czerwca odbyła się konferencja prasowa ministra finansów Abchazji, Władimira Diełby, w czasie której poinformował on o prognozach gospodarczych dla parapaństwa. Jak podał Diełba, spadek PKB r/r może przekroczyć poziom 10 proc., a nadprogramowy deficyt budżetowy może osiągnąć nawet 2 miliardy rubli (tj. około 28 milionów dolarów). Oznaczałoby to zatem, że w abchaskim budżecie będzie w tym roku brakować nawet ok. 1/4 przychodów.Podstawowym problemem dla abchaskiej gospodarki w dobie pandemii pozostaje jej uzależnienie od rosyjskich turystów. Choć w samej Abchazji nie zaistniało nawet jak do tej pory większe ognisko COVID-19 (38 zachorowań, brak nowych przypadków w ostatnim tygodniu), to „granica” parapaństwa z Rosją pozostaje zamknięta, co oznacza katastrofę zarówno dla budżetu, jak i dla tysięcy mieszkańców Abchazji, żyjących właśnie z turystyki. W zeszłym roku parapaństwo odwiedziło bowiem ponad 1,1 miliona osób, oczywiście w znakomitej większości pochodzących właśnie z Federacji Rosyjskiej.
Niezależnie od typowych problemów gospodarczych, Abchazja skarży się też na opóźnienia w zapowiadanym wcześniej finansowaniu ze strony Rosjan. Abchaski budżet tradycyjnie opiera się o rosyjskie subsydia, realizowane czy to w bezpośredni, czy pośredni sposób. Dość powiedzieć, że w oficjalnej ustawie budżetowej parapaństwa na 2020 rok zapisano, iż rosyjskie finansowanie ma stanowić ponad połowę jego dochodów. W tej sytuacji nietrudno zrozumieć więc, jak dużym problemem jest to, że w styczniu-maju Rosjanie mieli nie wypłacić Abchazom… ani rubla.
Obie ww. kwestie z pewnością były omawiane przez prezydenta Abchazji, Asłana Bżanię, w czasie jego niedawnego (24 czerwca) spotkania z Władimirem Putinem (Bżanija był jednym z nielicznych zagranicznych gości w czasie dorocznej Parady Zwycięstwa w Moskwie). Jak na razie jednak żadna ze stron nie informowała o przebiegu spotkania, co może sugerować, że istniejące problemy gospodarcze Abchazji nie zostaną tak szybko rozwiązane. Kto wie zresztą, czy wystąpienie „kontrolowanego kryzysu” w parapaństwie nie byłoby zresztą dla samych Rosjan korzystne.
Po pierwsze, ew. destabilizacja sytuacji w Abchazji byłaby dodatkowym problemem także dla samej Gruzji, gdzie sytuacja polityczna na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi pozostaje bardzo napięta. Po drugie, Rosjanie mogą chcieć przymusić władze w Suchumi do dodatkowych ustępstw. W szczególności mogłoby chodzić chociażby o przyjęcie przez Abchazów ustawy zezwalającej na nabywanie ziemi w parapaństwie przez osoby z zagranicy, tj. w praktyce przez Rosjan. Choć i teraz taki proceder może oczywiście mieć miejsce za pośrednictwem „słupów”, to faktem jest, że Rosja od długiego czasu zabiega właśnie o umożliwienie bezpośredniego zakupu gruntów.
Tekst pierwotnie ukazał się na https://kaukazkaukaz.wordpress.com/
Zobacz także:
Artykuł nie został jeszcze oceniony.
Oceń artykuł:
0%
0.49%
